Dość powszechna jest opinia o upadku języka polskiego w wieku siedemnastym
i pierwszej połowie wieku XVIII. Sąd taki jest tylko częściowo prawdziwy:
dotyczy poziomu języka ogólnopolskiego, używanego przez szlachtę, a także
języka utworów literackich. Jeśli natomiast analizujemy cały system polszczyzny
tego okresu, to okazuje się, że rozwija się on, zbliżając się coraz bardziej
do stanu nam współczesnego. Na przykład w tym właśnie czasie spółgłoski
miękkie p', b', m', w', f na końcu wyrazów zaczynają być wymawiane jako
twarde (np. karp, gołąb, krew, do XVII wieku tylko karp', gołąb', krew';
miękkość tych głosek widać do dziś w odmianie: karpia, gołębia, krwią,
a nie: "karpa", "gołęba", ,krwą"). Ustala się wymowa jako "ż" tego, co
zapisuje się w formie rz. Ostatecznie kształtuje się rodzaj męskoosobowy w
deklinacji i koniugacji, zwyciężają końcówki -om w C. Im., -ami w N. Im. i
-ach w Ms. Im., czyli fleksja nieco się upraszcza.
Inną cechą języka okresu baroku jest stopniowe napływanie do niego zapożyczeń francuskich.
W XVII wieku wiąże się to z francuską orientacją polityki królów polskich i z ich związkami
małżeńskimi z księżniczkami i damami francuskimi (Maria Ludwika Gonzaga - żona Władysława IV,
a potem Jana Kazimierza; Marysieńka Sobieska), co wpłynęło na przenikanie do Polski dworskiej
kultury francuskiej. Z tego okresu pochodzą takie zapożyczenia "dworskie", jak: dama, galant,
gorset, komplement, mina, peruka, oraz wojskowe: artyleria, batalia, brygada, dragon, pistolet.
Oprócz tej sarmackiej polszczyzny odnajdujemy w utworach poetyckich, zwłaszcza XVII-wiecznych,
inny model stylistyczny: języka wykwintnego, opartego na grze znaczeń słów, ich niespodziewanym
zestawianiu i wykorzystywaniu.
Inny barokowy chwyt stylistyczny to wymienianie wielu rzeczy o określonej cesze, która się
potęguje w kolejnych określeniach, podsumowane niespodziewanym wnioskiem.
©2010